• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Notatki na marginesie i listy nigdy nie wysłane

margott - Notatki na marginesie i listy nigdy nie wysłane

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 31 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Czas się zatrzymał
    • Bułat Okudżawa
  • Niezmiennie
    • ankh
    • sandbox
  • Od rana
    • Wykluczeni Opiekunowie

Archiwum

  • Marzec 2009
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2006
  • Październik 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003

Najnowsze wpisy, strona 14

< 1 2 ... 13 14 15 16 17 ... 23 24 >

znowu do porannej kawy ;)))

Na dzień dzisiejszy polecam grę The Black Mirror, tylko i wyłącznie w wersji angielskiej, za to (gdyby komuś nie szło) z solucją po rosyjsku (do wyboru jest jeszcze w wersji hiszpańskiej) – ubaw niesamowity ;)))
Oto fragment:
Я не стал спускаться по лестнице вниз, хотя ноги сами несли меня подальше от старого крыла. Вместо этого я вышел на балкон, чтобы глотнуть свежего воздуха и привести мысли в порядок. С балкона мне очень хорошо была видна башня, откуда упал Вильям. Раз я решил выяснить, что с ним произошло, то надо забыть свои предрассудки и ещё раз пройти через старое крыло, где погибла Кэтрин. Набравшись смелости, я вернулся в замок и зашагал по направлению к старому крылу. Так и есть, следы пожара ещё были видны, и мне стало немного не по себе. Дверь в башню была заперта. Внезапно моё внимание привлёк клочок бумаги в камине. Протянув правую руку, я достал обрывки какой-то фотографии. Кто-то разорвал фотографию на мелкие части, и мне потребовалось некоторое время для того, чтобы сложить обрывки в одно целое. Лицо на фотографии было мне незнакомо. Может, кто-то из домочадцев в курсе?
*****
Polecam też krótki filmik w Onecie o tym, jak marszałek Nałęcz wykluczył z obrad posła Macierewicza – obejrzyjcie koniecznie ;)))

19 lutego 2004   Komentarze (4)

Uzbierało się..

Uzbierało się już
reguł i wyjątków
Słów rzuconych między bajki a wspomnienia
Są i książki
z bohaterem złym i dobrym
Wzloty bose
Kilka ścian zburzonych grochem
Uzbierało się na własny punkt widzenia

I wystarczy
na pytania
i na jutro na zwątpienia
Uzbierało się na własny punkt widzenia

Uskładało się
z wieczornych smutnych rozmów
z przeświadczenia
Uskładało się
na mały ale własny
punkt widzenia
Uskładało się na mały
ale własny
znikający punkt widzenia
/Andrzej Poniedzielski/

Jeszcze tylko tekst Rewińskiego z 1997 r., żeby n i e k t ó r z y mieli co poczytać ;))))

GOŁOTA I ROKITA
Dziewiątego stycznia 1997 roku,80 lat po Radzieckiej Rewolucji, a 17 lat po Rewolucji Solidarnościowej ,oglądałem Telewizję za przeproszeniem Publiczną. W tej Telewizji zobaczyłem Gołotę i Rokitę.
Rokita to jest taki facet, który kiedyś był Szefem Urzędu Rady Ministrów w Rządzie Hanny Suchockiej , odwołanym przez Dykę i Bobę -dwoje Posłów ZCHN, oraz Pietrzyka z Solidarności. Gołota to taki facet , który wali poniżej pasa. Bokser.
Rokita wraz z pięcioma kolegami z Unii Wolności odszedł ze swojej partii i udał się do Solidarności, która go kiedyś zczyściła z Rządu.
Gołota kiedyś uderzył w twarz czyli "dał w mordę" jednemu z uczestników dyskoteki we Włocławku. Jako że Włocławek znany jest z ręcznie malowanych talerzy, można też powiedzieć , że "zamalował go w pysk". Telewizja pokazała te poszkodowaną twarz. Od razu przypomniał mi się dowcip o żołnierzach zakładających i zdejmujących maski gazowe na rozkaz kaprala.-Dlaczego nie zdjąłeś maski Iwanow - pyta kapral.- Ja już zdjąłem wrzeszczy Iwanow. -Och morda u tiebia Iwanow- z podziwem w głosie mówi kapral.
Rokita odpowiadał na pytania swojego kolegi partyjnego, który twierdził, że honorowo postępując powinien złożyć mandat poselski, bo miłośnicy Unii glosowali na Partie a nie na Solidarność, do której udaje się Rokita. Rokita twierdził, że jest to zarzut poniżej pasa.
Gołota po daniu w mordę- informowała społeczeństwo Telewizja- wyjechał z Kraju, bo miał sprawę w Sądzie. Jak to zrobił, czy przez Odrę wpław czy balonem czy też normalnie kupując bilet w LOT-cie tego Publikator nie powiedział. Powiedział tylko, że potem spotkał się z Prezydentem w Nowym Yorku .W Konsulacie RP i z Prezydentem RP. Już po pierwszym ciosie w jaja Murzyna.
Rokita powiedział, ze chociaż wszedł z listy Krajowej Unii do Parlamentu to mandatu nie odda, czyli że będzie brał diety, pieniądze na biuro poselskie, jeździł z Krakowa do Warszawy a może i latał LOT-em . Miał przy tym minę jak Iwanow po zdjęciu maski.
Gołota przyjechał do Włocławka .Tu Sad szybko zmienił kwalifikację czynu, dał mu dwa lata więzienia z zawieszeniem na trzy lata. Gołota zjadł obiad z Władzami Miasta, z jakimś Posłem z Włocławka i pojechał. Do Jersey City, bo powiedział Sądowi , ze tam mieszka. Telewizja za przeproszeniem Publiczna pokazała Fanów Gołoty oblegających jego samochód a nawet pozwoliła jednemu z nich wypowiedzieć znamienną kwestię: "Jakby nie dał wtedy w mordę na dyskotece to by nie zrobił kariery, nie uciekłby do Stanów i tego..no.."
Zapraszam Jana Marie Rokitę na dyskotekę do Włocławka, czekają młodzi Fani Jana Andrzeja Gołoty pragnący rozpocząć karierę. A nawiasem mówiąc jak bokserowi za danie w mordę można dawać wyrok w zawieszeniu. To przecież koniec kariery. Da w mordę i siedzi. Chyba , że jemu dadzą. Wtedy leży.

Dziś teksty innych zamiast moich obelg dla świata, żeby n i e k t ó r z y nie mówili, ze na blogach nic się nie dzieje ;)))

18 lutego 2004   Komentarze (5)

zdegustowana jestem

Zastanawiam się jak to jest, że kiedy ktoś mówi, czy pisze co myśli, zwłaszcza wtedy kiedy nie jest to zgodne z czyimiś poglądami, bądź też krytykuje, bo każdy ma do tego prawo - jest to odbierane jako złośliwość, prawie napaść...natomiast jeśli słowa są obrzydliwie przesłodzonym gloryfikowaniem kogoś lub też czegoś, ich autor staje sie natychmiast przyjacielem, godnym największego podziwu...
Jak to wszystko działa, cały ten dziwny mechanizm obłudy???
Czy ktoś może mi to wytłumaczyć???

16 lutego 2004   Komentarze (11)

powroty bywają trudne...

Wróciłam.
Zdziwiona, zdumiona, przerażona a jednocześnie szczęśliwa.
Tyle różnych myśli, tyle dziwnych uczuć, tyle wszystkiego….
Trudno o tym pisać.
Żal do świata dorosłych, bo dzieci bez dzieciństwa…
Radość, bo spokój i uśmiech…
Smutek, bo płacz dzieci…
Pustka…bo znowu nic…bo kiedy dom blisko, to wymioty, bóle brzucha i płacz…bo tyle smutnych oczu…
Kurwa!!!!!!!!!!!!!!!! Jakie to życie jest popieprzone……

14 lutego 2004   Komentarze (8)

relaks ???

Wyjeżdżam na tydzień z trzydziestoosobową grupa dzieci.
Mam:
- dobry nastrój
- nadzieję, ze to będzie udany tydzień, nie tylko dla dzieci ;)
- wrażenie, że czegoś na pewno zapomnę
Dwa dni próbowałam się pakować, ale im dłużej myślałam co musze ze sobą zabrać, tym więcej miałam problemów ze znalezieniem czegoś, w co bym to wszystko pomieściła. Mam jeszcze kilka godzin, więc jeśli ktoś ma ciężarówkę, busa jakiegoś lub ewentualnie wóz z końmi, to czekam na oferty :))))))
A swoją drogą, dlaczego mężczyźni nie maja takich problemów???

08 lutego 2004   Komentarze (9)

Majster Bułat

Jest jakiś porządek na świecie tym, jest
Na każdy wiersz dobry jest zły wiersz
Na każdych trzech mądrych i głupich jest trzech
I dobrze to i sprawiedliwie

Lecz taka zasada jest - głupim nie w smak
Ci inni wyszydzać ich lubią
I mówią głupiemu - durak ty, durak
A głupim jest przykro i głupio

Więc by się czerwienić nie musiał kto kiep
By mógł rozpoznawać swój swego
Każdemu mądremu stempelek na łeb
Przybiło się razu pewnego

Od lat te stempelki w użyciu są i
Ten system i później się przyda
Bo mądrym dziś mówią - ech, durni żesz wy
A głupich, jak zwykle, nie widać.
/B. Okudżawa/

…jak na godzinę 4.25, to i tak sporo… ;)))

07 lutego 2004   Komentarze (10)

Przekażcie sobie hawajski znak na szczęście...

Któregoś dnia poszłam do miejscowej księgarni katolickiej i ujrzałam naklejkę na zderzak z napisem: "ZATRĄB, JEŚLI KOCHASZ JEZUSA". Akurat byłam w szczególnym nastroju, ponieważ właśnie wróciłam ze wstrząsającego występu chóru, po którym odbyły się gromkie, wspólne modlitwy -więc kupiłam naklejkę i założyłam na zderzak. Jak dobrze, że to zrobiłam!!!
Co za podniosłe doświadczenie nastąpiło później! Zatrzymałam się na czerwonych światłach na zatłoczonym skrzyżowaniu i pogrążyłam się w myślach o Bogu i o tym, jaki jest dobry...
Nie zauważyłam, że światła się zmieniły.
Jak to dobrze, że ktoś również kocha Jezusa, bo gdyby nie zatrąbił, nie zauważyłabym... a tak odkryłam, że MNÓSTWO ludzi kocha Jezusa! Więc gdy tam siedziałam, gość za mną zaczął trąbić, jak oszalały, potem otworzył okno i krzyknął:
" Na miłość boską! Naprzód! Naprzód! Jezu Chryste, naprzód!"
Jakimże oddanym chwalcą Jezusa był ten człowiek! Potem każdy zaczął trąbić! Wychyliłam się przez okno i zaczęłam machać i uśmiechać się do tych wszystkich, pełnych miłości ludzi. Sama też kilkakrotnie nacisnęłam klakson, by dzielić z nimi tę miłość!
Gdzieś z tyłu musiał być ktoś z Florydy, bo usłyszałam, jak krzyczał coś o "sunny beach".
Ujrzałam innego człowieka, który w zabawny sposób wymachiwał dłonią, ze środkowym palcem uniesionym do góry. Gdy zapytałam nastoletniego wnuka, siedzącego z tyłu, co to może znaczyć, odpowiedział, że to chyba jest jakiś hawajski znak na szczęście, czy coś takiego. No cóż, nigdy nie spotkałam nikogo z Hawajów, więc wychyliłam się z okna i też pokazałam mu hawajski znak na szczęście. Wnuk wybuchnął śmiechem ... Nawet jemu podobało się to religijne doświadczenie!
Paru ludzi było tak ujętych radością tej chwili, że wysiedli z samochodów i zaczęli iść w moim kierunku. Z pewnością chcieli się wspólnie pomodlić, lub może zapytać, do jakiego Kościoła należę, ale właśnie zobaczyłam, że mam zielone światła. Pomachałam więc do wszystkich sióstr i braci z miłym uśmiechem, po czym przejechałam przez skrzyżowanie. Zauważyłam, że tylko mój samochód zdążył to zrobić, bo znowu zmieniły się światła - i poczułam smutek, że muszę już opuścić tych ludzi, po okazaniu sobie nawzajem tak pięknej miłości; otworzyłam więc okno i po raz ostatni pokazałam im wszystkim hawajski znak na szczęście, a potem odjechałam.

Niech Bogu będzie chwała za tych cudownych ludzi!!!
To jeden z mail’i krążących w wirtualnym świecie ;)))

Jest dobrze !!!
Ale tak bez konkretnego powodu. Przede mną znowu kilka dni do piątku:)
Żadna ciekawa, warta zapisania myśl mnie dzisiaj nie nawiedziła, no, może oprócz tej, jakże błyskotliwej refleksji na temat życia (czyt. poprzednia notka), więc nie ma co Was zanudzać :)))

02 lutego 2004   Komentarze (10)

takie sobie rozważania...

A więc mamy już luty. Matko, jak ten czas szybko mija. A my stale w biegu, gonimy ciągle za czymś, szukamy siebie, szukamy szczęścia, które bawi się z nami w chowanego…Tylko czy warto? Czy warto tak ciągle biec? Gdzieś to życie ucieka za szybko, jak woda trzymana w rękach…
A może żyjemy po to, by pewnego dnia zobaczyć piękny wschód słońca? Może po to, by potrzymać za rękę kogoś, kto płacze?
Może żyjemy po to, by nie odnieść sukcesu, nie zdobyć Mont Blanc, nie być nikim ponad, tylko po prostu być?...
Wciąż wybiegamy myślami w przyszłość mierząc się z wyzwaniami, stawiamy na piedestałach cele i ambicje, pragniemy i rozczarowujemy się. A może by tak przestać oczekiwać i najzwyczajniej w świecie cieszyć się oddychaniem, tym, że tyle jeszcze do zobaczenia, przeczytania, odnalezienia...?
Uczę się tego powoli, na nowo. Nie chcę szukać, chcę się stawać.
Podobno jesteśmy tym, o czym myślimy każdego dnia. Czym się napełniamy, tym jesteśmy. Próbuję być pogodzeniem. Oswajaniem się z tym, co wokół. Ból jest chyba najprawdziwszym z doświadczeń, cierpliwym nauczycielem.
A momenty ciszy pomiędzy huraganami dźwięczą w uszach jak symfonia.
Lubię symfonie…



Czy jest ktoś, kto tak myśli ???

01 lutego 2004   Komentarze (11)

kontrolowany antyfeminizm ;)))

Gdyby kobietę - abstrakcyjnie -
przewiesić przez trzepaka ramę
i tak dokładnie i solidnie
to zrobić co z dywanem,
to uleciałyby razem z wiatrem:

obłuda, fałsz i pruderia,
zarozumialstwo i obżarstwo,
pycha, egoizm, kokieteria,
te wszystkie - "Czemu tyle palisz"
i wszystkie - "Znowu tyle piłeś"
te wszystkie - "Odłóż gazetę"
"I znowu masła nie kupiłeś",
te spazmy, furie, te migreny,
te wszystkie - "Ach" i "Och",
"Mój Boże, jakaż ja jestem nieszcześliwa",
"Cóż ja na siebie włożę"
i ta niedobroć, brak zrozumienia
i dusza nieliryczna,
i ten despotyzm, brak litości,
pustość, oziębłość niejednokrotnie erotyczna.

Gdyby to wszystko, gnane wiatrem,
jak kurz i pył, gdzieś uleciało,
to tylko to, co miłe, dobre
nienaruszone by zostało.
Więc pracowitość, mądrość, dobroć,
czułość i nieszarzyzna,
i przedsiębiorczość, i subtelność,
czyli po prostu - Mężczyzna.
/A.Poniedzielski/

…no, dziewczyny, dawać mi tu jakieś komentarze… ;)))
...panów prosić chyba nie trzeba ? ;)))

31 stycznia 2004   Komentarze (4)

...a właściwie "miłego dnia" (tytuł notki...

Spostrzeżenia z kilku ostatnich tygodni, zmusiły mnie do radykalnej zmiany myślenia. Za dużo było tych wielkich-niewielkich rozterek. Na szczęście powoli opadają gdzieś na samo dno, gdzie nic innego, jak zostaną zapomniane, zaleczone, odrzucone...Dla odmiany mam zamiar rozmawiać (za dużo było milczenia)…śmiać się (smutku też za dużo)…i cieszyć się wszystkim, czym tylko można się cieszyć…

*****

Nie wiem dlaczego przypomniał mi się właśnie film „Ostatni dzwonek” – Magdaleny Łazarkiewicz, a właściwie piosenka z tego filmu pt: „Miejcie nadzieję” w wykonaniu Jacka Wójcickiego. Zamieszczam więc słowa, choć wolałabym, żebyście jej posłuchali.

Miejcie nadzieję! Nie tę lichą, marną
Co rdzeń spróchniały w drżący kwiat ubiera
Lecz tę niezłomną, która tkwi jak ziarno
Przyszłych poświęceń w duszy bohatera

Miejcie odwagę! Nie tę jednodniową
Co w rozpaczliwym przedsięwzięciu pryska
Lecz tę co wiecznie z podniesioną głową
Nie da się zepchnąć z swego stanowiska.

Miejcie odwagę! Nie tę tchnącą szałem,
Która na oślep leci bez oręża
Lecz tę co sama niezdobytym wałem
Przeciwne losy stałością zwycięża.

Przestańmy własną pieścić się boleścią
Przestańmy ciągłym lamentem się poić
Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią
Mężom przystoi w milczeniu się zbroić.

Lecz nie przestańmy czcić świętości swoje
I przechowywać ideałów czystość
Do nas należy dać im moc i zbroję
By z kraju marzeń przeszły w rzeczywistość.

Miejcie nadzieję! Nie tę lichą, marną
Co rdzeń spróchniały w drżący kwiat ubiera
Lecz tę niezłomną, która tkwi jak ziarno
Przyszłych poświęceń w duszy bohatera.
/A. Asnyk/


…i tu margott - zdumiona jakby zmiennością czasów, ustrojów i godną podziwu postawą narodu własnego w obliczu zagrożeń wszelakich (szkoda, że tylko wtedy…przekora to, czy ojczyzny umiłowanie?) – mówi wszystkim „dobranoc”…

28 stycznia 2004   Komentarze (8)
< 1 2 ... 13 14 15 16 17 ... 23 24 >
Margott | Blogi