• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Notatki na marginesie i listy nigdy nie wysłane

margott - Notatki na marginesie i listy nigdy nie wysłane

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 01 02

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Marzec 2009
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2006
  • Październik 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003

Archiwum październik 2003

< 1 2 3 4 >

ersatz - dla s

Zawsze lubiłam tą piosenkę, zwłaszcza w wykonaniu Kasi Groniec. Postanowiłam ją dziś zamieścić na blogu specjalnie dla pewnej osoby, którą chyba troszkę w nocy zdenerwowałam. Oczywiście bez żadnych podtekstów. Wiem, że na pewno ją znasz, ale mam nadzieję, że będzie to miły akcent.

Możesz pić z byle kim byle gdzie!
W byle Krym, w byle Rzym -
proszę cię!
Mam co palić, nie muszę wciąż jeść,
nie potrzeba mi... Zresztą ...Pal sześć!
Możesz nie dać mi grosza na dom,
tylko proszę cię, proszę - zmień ton!
Możesz bredzić... Pleść bzdury... Androny...
Tylko błagam cię: nie mów, nie mów, tylko nie mów do mnie jak do żony
Bo to wszystko nie tak, nie tak, nie tak,
no, a jeśli, jeżeli nie tak, nie tak, nie to,
no to po co nam było w to gnać, tamto rwać,
iść pod prąd, pod wiatr,
gniazdo wić, niby ptak,
no - jeżeli ma być nie tak?
Słowa jak sztuczny miód,
ersatz, cholera, nie życie,
miał być raj, miał być cud
i ćwiartka na popicie,
a to wszystko nie tak, nie tak, nie to,
a jeżeli, a jeśli - nie to,
no to o co, u diabła, nam szło?
Możesz iść, dokąd chcesz, wiesz, gdzie drzwi,
w byle ziąb, w byle deszcz, w byle sny...
Ja na kłamstwie się znam tak jak ty,
sztucznym miodem karmieni - to my.
Znamy lata trwożniejsze niż dzwon.
Tylko proszę - ten ton... ten ton.
Wygadujcie, panowie, androny,
tylko błagam - nie mówcie, nie mówcie już do nas jak do żony.
Bo to wszystko nie tak, nie tak, nie tak,
no, a jeśli, jeżeli nie tak, nie tak, nie to,
no to po co nam było w to gnać, tamto rwać
iść pod prąd, pod wiatr,
gniazdo wić niby ptak,
no - jeżeli ma być nie tak?
Słowa jak sztuczny miód,
ersatz, cholera, nie życie,
miał być raj, miał być cud
i ćwiartka na popicie,
a to wszystko nie tak, nie tak, nie to,
a jeżeli, a jeśli - nie to,
no to o co, u diabła, nam szło?
- ... O szkło?

Agnieszka Osiecka


31 października 2003   Komentarze (1)

od narcyzmu do samotności...

No i co? Okazuje się, że to zawsze inni są gorsi od ciebie: nie umieją, wymagaj Bóg wie czego, są „gówniarzami”, którzy nie dorastają Ci do pięt, źle się zachowują, nie rozumieją, oczerniają – bo w końcu odwarzyli się powiedzieć prawdę... Mówisz piękne słowa, żeby inni widzieli jaki jesteś mądry, jaki szlachetny…a zupełnie inaczej myślisz o drugich - i tym samym sam utwierdzasz się w przekonaniu, że to ty właśnie jesteś: obyty, wymowny, najzdolniejszy. To ty potrafisz się zachować, znaleźć odpowiednie rozwiązanie, mądrze rozstrzygnąć...kopnąć, a potem wrócić, by okazać wspaniałomyślność i litość… Ty...Tylko ty... I tak miliony razy każdego dnia. I tak tworzysz mit, w którym grasz główną rolę. Skutecznie doprowadzasz siebie do stanu samouwielbienia. A co gorsza - oczekujesz tego uwielbienia od otoczenia. I chyba nawet nie wiesz, kiedy się tak sam w sobie zakochałeś, kiedy tak się wszystko „w tobie - tobie“ zaczęło bezwzględnie podobać? A może wtedy, gdy absolutnie odrzucałeś każdy przejaw krytyki - więc przestano ci mówić prawdę w oczy. A może wtedy, gdy prawiono ci komplementy „ze względu na wzgląd“, a ty brałeś to wszystko na poważnie, bo to i miłe, i wygodne, i łechce twą próżność - no więc schlebiają ci po dziś dzień. Był taki moment, że zacząłeś siebie zdradzać, a swe człowieczeństwo powlekać warstwą ochronną. Najpierw troszeczkę, potem coraz pewniej i mocniej... aż do tej nieznośnej chełpliwości. Pewnie, że trzeba znać całą prawdę o sobie - tę pozytywną także, jak najbardziej, ale pamiętaj, o wskazówce z „Desideraty“: nie porównuj się z innymi, gdyż zawsze znajdziesz lepszych i gorszych od siebie... A poza tym: nie bądź śmieszny. Nie potrafisz wszystkiego najlepiej, nie jesteś taki genialny - pamiętaj, że z takimi fachowcami „od wszystkiego“ strasznie ciężko jest żyć... Owszem może i na wykresie znalazłbyś się „powyżej średniej krajowej“, ale nie dopuszczaj, by klaskano na twą cześć tak głośno, że nie usłyszysz prawdy. Nie dopuszczaj, by kłamano ci tak zapamiętale, że nie rozpoznasz prawdy o sobie, o swoim życiu Zrzuć czym prędzej karnawałową maskę myśli o sobie: ulizanych, gładkich, egocentrycznych - a przecież jakże fałszywych... To grzech narcyzmu wprowadza cię w rzeczywistość więzienia: gdzie stajesz się niewolnikiem pozerstwa, szpanu i obłudy. Proszę cię więc – otwórz oczy - pozwól sobie na luksus stanięcia w nagiej prawdzie, nawet gdyby miało boleć, ale to jest twój ratunek. Zrób to - zanim nie będzie za późno. Bo inaczej zapędzisz siebie w ślepą uliczkę miraży i nie tylko ty, ale i bliscy Ci ludzie, wcześniej, czy później - nie rozpoznają ciebie w tobie. I żyj tak, by inni „mogli rozpoznać ciebie - w tobie“...Proszę…

31 października 2003   Komentarze (3)

myśli nadesłane...

Dzisiaj nie będzie zwyczajnej notki, zamieszczam za to teksty, które nadesłał mi mój kochany Promyczek.

„Przyjaźń nie jest czymś spontanicznym, automatycznym, jest natomiast owocem obopólnej zgody, decyzji, życiowej postawy, otwartości. Nie staje się, ani nie pozostaje przyjaciółmi przez przypadek. Prawdziwa harmonia jest najpiękniejszym darem wierności prawdzie, uczciwości, sprawiedliwości; jest zawsze zaskoczeniem i zadziwieniem. Tak jak światło gwiazd nie pojawia się jedynie wtedy, kiedy się je dostrzega, i nie znika, gdy zostało dostrzeżone”
Dalmazio Mangillo

„Jeśli jakaś dłoń ma swoje miejsce w drugiej dłoni, to właśnie jest przyjaźń”
Adam Asnyk

"Są sytuacje, w których zło działa szybko, gwałtownie, z nagłą, miażdżącą siłą. Natomiast dobro z reguły działa wolniej, potrzebuje czasu, aby się objawić i dać świadectwo. Więc dobro często się spóźnia i - przegrywa." 
Ryszard Kapuściński

"Uprzejmość męska: najwytworniejsza forma fałszu".
J.Tuwim

" ... kimkolwiek jesteś, cokolwiek robisz, jeśli naprawdę z całych sił czego pragniesz, znaczy to, że pragnienie owo zrodziło się w Duszy Wszechświata. I spełnienie tego pragnienia, to Twoja misja na Ziemi…. I kiedy czegoś gorąco pragniesz, to cały wszechświat sprzyja potajemnie twojemu pragnieniu."
P.Coehlo

„niektóre osoby pochłonięte tworzeniem świata, do którego nie zdoła przeniknąć żadne zagrożenie z zewnątrz, rozwijają w sposób przesadny mechanizmy obronne wobec obcych ludzi, nieznanych miejsc i nowych doświadczeń - zubażając swój wewnętrzny świat. Wtedy nieodwracalne szkody zaczyna wyrządzać Gorycz. Głównym celem ataku Goryczy -jest wola. Ludzie dotknięci tą chorobą tracą chęć do czegokolwiek i po upływie kilku lat nie są w stanie wyjść ze swego świata, bo zużyli już przecież zapasy energii na zbudowanie wysokich murów broniących dostępu do upragnionej rzeczywistości."
P.Coehlo

„Każdy wojownik światła bał się kiedyś podjąć walkę
Każdy wojownik światła zdradził i skłamał w przeszłości
Każdy wojownik światła utracił choć raz wiarę w przyszłość
Każdy wojownik światła cierpiał z powodu spraw, które nie były tego warte
Każdy wojownik światła wątpił w to, że jest wojownikiem światła
Każdy wojownik światła zaniedbywał swoje duchowe zobowiązania
Każdy wojownik światła mówił "tak", kiedy chciał powiedzieć "nie"
Każdy wojownik światła zranił kogoś, kogo kochał”
P.Coelho

31 października 2003   Komentarze (5)

opowiem Ci...

Na stronie „opowiadania lukar” znalazłam zamieszczony poniżej tekst. Wydał mi się bardzo ciekawy.

Opowiem ci bajkę o kocie
a ty mnie pocałujesz

Opowiem ci moje sny
a ty się roześmiejesz

Opowiem ci o marzeniach
a ty uronisz łzę

Opowiem ci przeżycia ostatnich nocy
a ty zwątpisz w moją niewinność

Opowiem ci o sobie
a ty się nade mną zlitujesz

Opowiem ci historię mego życia
a ty mnie pożałujesz...

Troszkę niżej znalazłam jednak komentarze ludzi, którzy ten tekst przeczytali. Jednym się podobało, innym mniej. Jednak jeden komentarz zaskoczył mnie. Oto on:

Opowiem ci bajkę o kocie
a ty się roześmiejesz

opowiem ci moje sny
a ty zwatpisz w moja niewinność

opowiem ci o marzeniach
a ty mnie pocałujesz

opowiem ci przeżycia ostatnich nocy
a ty mnie pożałujesz

opowiem ci o sobie
a ty mi powiesz, nie pisz już więcej

Kajenne

29 października 2003   Komentarze (2)

wieczór dnia pierwszego...

Dobrze jest czasem dostać kopniaka od losu i z bardzo wysoka spaść na ziemię. Wtedy wszystko wyglada zupełnie inaczej. Nie jest to oczywiście przyjemne uczucie, ale zrzuca nam klapki z oczu i ukazuje prawdę. Prawda na poczatku jest bardzo jaskrawa i nie łatwo się do niej przyzwyczaić. Ale z czasem przyzwyczajamy się i już jest dobrze. Dlatego cieszę się z dzisiejszego dnia, nowe doświadczenia, przeżycia, nawet jeśli niezbyt przyjemne, zawsze nas czegoś ucza... I tak minał wieczór dnia pierwszego.

28 października 2003   Komentarze (2)

dziękuję...

Dzisiaj miałam bardzo miły dzień, ale oczywiście wszystko co dobre szybko się kończy... Najpierw zbuntował się net (a właściwie właściciele sieci) co już stanowczo za często się zdarza. Następna w kolejności była moja nieodparta chęć wyjaśnienia czegoś, co jest dla mnie ważne a zarazem dziwne. Lubię jasne sytuacje, żadnych niedomówień. Niestety (ku mojemu zdziwieniu nie wszyscy - tak, tak, ja wciaż się jeszcze dziwię) potrafia rozmawiać, a szkoda... tak więc nie tylko sytuacji owej nie udało mi się wyjaśnić, ale jeszcze poczułam się jak natręt. No i dostałam nauczkę. Piękne słowa...tere fere... Życzliwość...nie skomentuję. Przyjaźń -w tym wydaniu jej nie ma ! Jest tylko samotność - (nie moja - dla wyjaśnienia) - zgoda, może nie rozumiem... Ale jak można nie być samotnym, kiedy odrzuca się ludzi ? Jak można mieć pretensje do całego świata, kiedy jest się zapatrzonym tylko i wyłacznie w siebie... Tego nie rozumiem...i chyba nigdy nie zrozumiem. Dlatego dziękuję Asi, Pawłowi, Ani, Andrzejowi, Kindze, Gosi, Bożence i Romkowi, mojemu Promyczkowi i Irkowi... Dziękuję też Piotrowi, który zmusza mnie do picia czekolady - wcale nie jesteś nudny, wspaniale się z Toba rozmawia... a także wszystkim, którzy zagladaja na tego bloga i zostawiaja czasteczkę siebie... Dziękuję kochani, że jesteście, potraficie i chcecie rozmawiać, a przede wszystkim potraficie słuchać... że nikt z was nigdy nie mówi: "teraz nie mam czasu" ; "jestem zajęty" ; "kiedy indziej" ; idę spać" ; "teraz czytam" ; "teraz ogladam film" ; "teraz się uczę angielskiego" ; "muszę lecieć" ; "uciekam" itp.... nawet, jesli nasza rozmowa ma trwać tylko minutkę...bo lepiej zapalić świeczkę, niż narzekać na ciemność...

28 października 2003   Komentarze (7)

dla kogoś bardzo ważnego...

Ten tekst - o ile się nie mylę napisany przez Magdę Czapińską - zamieszczam na blogu specjalnie dla młodej i wrażliwej osóbki, która wniosła troszkę ciepełka w moje życie, uwierz w siebie Promyczku...

ZAMIAST
Ty, Panie tyle czasu masz,
Mieszkanie w chmurach i błękicie
A ja na głowie mnóstwo spraw
I na to wszystko jedno życie.
A skoro wszystko lepiej wiesz
Bo patrzysz na nas z lotu ptaka
To powiedz czemu tak mi jest,
Że czasem tylko siąść i płakać

Ja się nie skarżę na swój los
Potulna jestem jak baranek
I tylko mam nadzieję, że...
że chyba wiesz, co robisz, Panie.

Ile mam grzechów? któż to wie...
A do liczenia nie mam głowy
Wszystkie darujesz mi i tak
Nie jesteś przecież drobiazgowy
Lecz czemu mnie do raju bram
Prowadzisz drogą taką krętą
I czemu wciąż doświadczasz tak
Jak gdybyś chciał uczynić świętą.

Nie chcę się skarżyć na swój los
Nie proszę więcej, niż dać możesz
I ciągle mam nadzieję, że...
Że chyba wiesz, co robisz, Boże.

To życie minie jak zły sen
Jak tragifarsa, komediodramat
A gdy się zbudzę, westchnę - cóż
To wszystko było chyba... zamiast
Lecz póki co w zamęcie trwam
Liczę na palcach lata szare
I tylko czasem przemknie myśl
Przecież nie jestem tu za karę.

Dziś czuję się, jak mrówka gdy
Czyjś but tratuje jej mrowisko
Czemu mi dałeś wiarę w cud
A potem odebrałeś wszystko.
Ja się nie skarżę na swój los
Choć wiem, jak będzie jutro rano
Tyle powiedzieć chciałam ci
Zamiast... pacierza na dobranoc

26 października 2003   Komentarze (6)

uwaga !!!

Uwaga ! Dementuję niesłuszne i nie sprawdzone:

Po pierwsze:
- nie porwano mnie dla okupu, dla sexu (a szkoda), dla zabawy...
- nie uprowadziło mnie UFO...
- nie poddałam się eksperymentom medycznym...
- nie blokowałam razem z L. Sejmu, dróg, powiatu, Sądu, obory i stodoły...
- nie byłam na wakacjach chociaż bardzo bym chciała...
- nie byłam też na nartach, rowerze, spacerze i czym tam jeszcze......

.....zwyczajnie jak to w życiu bywa rozchorowałam się i proszę sobie tu niczego nie dopowiadać, poprostu dopadło mnie jakieś dziadostwo.....zwane dalej grypą

Po drugie:
-moje notki są moimi notkami...
-tylko ja wiem, co chcę przez nie powiedzieć...
-znam wiele osób o takich samych imionach...
-nie będę każdemu wyjaśniać o czym, bądź o kim pisałam...
-i wogóle proszę mnie nie zmuszać, żebym zlikwidowała tego bloga, bo ludzi tu poznanych  bardzo sobie cenię...i Ci do których zaglądam, wiedzą o tym...

...więc proszę "niektórych", aby nie dorabiali niepotrzebnej ideologii do moich notek, gdyż ani zamiaru ani chęci nie mam pisaniem moim robić nikomu na złość...

Dziękuję za uwagę, głos oddaję innym...

26 października 2003   Komentarze (6)

wolę bajki od komisji...

Gdzie nie spojrzeć, wszędzie głośna ostatnio Pani Błochowiak...Gra w skojarzenia...A mnie przypomina się bajka o Żwirku i Muchomorku. Znacie ? Nosili takie białe, długie sukienki i szlafmyce. Jeden był chudy i wysoki, drugi - gruby i niski. Bajka o dozgonnej przyjaźni: Żwirek za Muchomorka, Muchomorek za Żwirka. Spali w jednym łóżku z wielką pierzyną, która podskakiwała w rytm chrapania. Nikomu to wtedy nie przeszkadzało, nikomu nie przychodziło wykrzyknąć, że Żwirek i Muchomorek to dwa “pedały”...o tempora o mores...

25 października 2003   Komentarze (3)

jesienna zaduma...

Jesienny chłód...
Zmarznięta wracam do domu...
Dom...mój dom...cicho, ciepło, przytulnie...
Zdejmuję pelerynę, torba ląduje na fotelu...
Jeden ruch i dom wypełnia się muzyką...
Wchodzę do kuchni cichutko, żeby nie zakłócić ani jednego dźwięku...
Jasne, ciepłe pomieszczenie...
Otwieram szafkę, wyciągam kolorową puszkę...
Jeden z ulubionych aromatów rozchodzi się po domu...
Nie wiem czemu, ale czuję zapach lata...
Wstawiam wodę... wyjmuję dzbanek, ulubiony kubek...
Czajnik wesoło gwiżdże...
jakby chciał choć na moment stać się ważniejszy od muzyki...
Jeszcze chwila...
Czerwonawy jak jesienne liście napój, jest już gotowy...
Odlatuję...
W mój własny świat... świat marzeń...
Daję się ponieść...
A przecież to tylko herbata...

25 października 2003   Komentarze (4)
< 1 2 3 4 >
Margott | Blogi