od narcyzmu do samotności...
No i co? Okazuje się, że to zawsze inni są gorsi od ciebie: nie umieją, wymagaj Bóg wie czego, są „gówniarzami”, którzy nie dorastają Ci do pięt, źle się zachowują, nie rozumieją, oczerniają – bo w końcu odwarzyli się powiedzieć prawdę... Mówisz piękne słowa, żeby inni widzieli jaki jesteś mądry, jaki szlachetny…a zupełnie inaczej myślisz o drugich - i tym samym sam utwierdzasz się w przekonaniu, że to ty właśnie jesteś: obyty, wymowny, najzdolniejszy. To ty potrafisz się zachować, znaleźć odpowiednie rozwiązanie, mądrze rozstrzygnąć...kopnąć, a potem wrócić, by okazać wspaniałomyślność i litość… Ty...Tylko ty... I tak miliony razy każdego dnia. I tak tworzysz mit, w którym grasz główną rolę. Skutecznie doprowadzasz siebie do stanu samouwielbienia. A co gorsza - oczekujesz tego uwielbienia od otoczenia. I chyba nawet nie wiesz, kiedy się tak sam w sobie zakochałeś, kiedy tak się wszystko „w tobie - tobie“ zaczęło bezwzględnie podobać? A może wtedy, gdy absolutnie odrzucałeś każdy przejaw krytyki - więc przestano ci mówić prawdę w oczy. A może wtedy, gdy prawiono ci komplementy „ze względu na wzgląd“, a ty brałeś to wszystko na poważnie, bo to i miłe, i wygodne, i łechce twą próżność - no więc schlebiają ci po dziś dzień. Był taki moment, że zacząłeś siebie zdradzać, a swe człowieczeństwo powlekać warstwą ochronną. Najpierw troszeczkę, potem coraz pewniej i mocniej... aż do tej nieznośnej chełpliwości. Pewnie, że trzeba znać całą prawdę o sobie - tę pozytywną także, jak najbardziej, ale pamiętaj, o wskazówce z „Desideraty“: nie porównuj się z innymi, gdyż zawsze znajdziesz lepszych i gorszych od siebie... A poza tym: nie bądź śmieszny. Nie potrafisz wszystkiego najlepiej, nie jesteś taki genialny - pamiętaj, że z takimi fachowcami „od wszystkiego“ strasznie ciężko jest żyć... Owszem może i na wykresie znalazłbyś się „powyżej średniej krajowej“, ale nie dopuszczaj, by klaskano na twą cześć tak głośno, że nie usłyszysz prawdy. Nie dopuszczaj, by kłamano ci tak zapamiętale, że nie rozpoznasz prawdy o sobie, o swoim życiu Zrzuć czym prędzej karnawałową maskę myśli o sobie: ulizanych, gładkich, egocentrycznych - a przecież jakże fałszywych... To grzech narcyzmu wprowadza cię w rzeczywistość więzienia: gdzie stajesz się niewolnikiem pozerstwa, szpanu i obłudy. Proszę cię więc – otwórz oczy - pozwól sobie na luksus stanięcia w nagiej prawdzie, nawet gdyby miało boleć, ale to jest twój ratunek. Zrób to - zanim nie będzie za późno. Bo inaczej zapędzisz siebie w ślepą uliczkę miraży i nie tylko ty, ale i bliscy Ci ludzie, wcześniej, czy później - nie rozpoznają ciebie w tobie. I żyj tak, by inni „mogli rozpoznać ciebie - w tobie“...Proszę…
Dodaj komentarz