• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Notatki na marginesie i listy nigdy nie wysłane

margott - Notatki na marginesie i listy nigdy nie wysłane

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 31 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Marzec 2009
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2006
  • Październik 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003

Archiwum luty 2004

< 1 2 >

od....do

Muszę uporządkować wiele spraw. Przemyśleć też. Internet wcale mi w tym nie pomaga. Postanowiłam więc od niego odpocząć. Wrócę, jak się pozbieram. Zostawię sobie tylko mail'e, więc jakby co, to piszcie. Przepraszam za tą ucieczkę, ale jest mi potrzebna.

26 lutego 2004   Komentarze (4)

nic

Nic nie trwa wiecznie.
Dzisiaj już to wiem.
Mam pewność.
Słowa nic nie znaczą.
Rozmyte, jak tandetny tusz do rzęs, który poddaje się łzom.
Nic już nie boli.
Pustka dźwięczy nieznośną ciszą.
I ten cholerny spokój.
Za dużo.
Oczekiwań, rozczarowań, pomyłek co jak sól zamiast cukru,
za dużo niepewności, wyjaśnień, obaw jak złe wróżby...
Za dużo kawy.
Za duzo papierosów.
Za dużo ludzi, którzy za dużo chcą i za mało nie chcą...
Kiepski spektakl z kiepskimi aktorami...
Na widowni klakierzy, którzy nie biją braw...
Zakończenie bez początku.
Koniec to nie kłamczuch w świecie nieskończonym...

26 lutego 2004   Komentarze (2)

Kompleks wdzięczności

Nie wiem, gdzie się mam schronić ani gdzie się mam schować
Oraz jakie zatrzasnąć okna, bramy lub drzwi,
Bym nie musiał co chwilę za coś komuś dziękować,
Nie powtarzać "spasibo", "thank you", "gratia", "merci"...
Płyną z ust profesorów, dyrektorów, pastorów
Słowa, których słuchając jużem szczerniał i schudł,
Żeśmy winni czuć wdzięczność wielką dla plantatorów,
Marynarzy, lekarzy, tych, co ciągną drut z hut,
Tudzież dla pedagogów, producentów obręczy,
Dla facetów, co światło wytwarzają i gaz...
Boże, kiedy się człowiek za to wszystko odwdzięczy,
Kiedy dług ów wyrówna, co mu ciąży jak głaz`?
Jeden pan, dość nerwowy, to się wziął i utopił,
Dzięki czemu nie musi już powtarzać na dnie,
Ile czego zawdzięcza sortowaczom konopi,
Praczkom, tkaczkom, spawaczkom, rwaczkom lnu i te de...
Wleźliśmy aż po pachy w kompleks całkiem niewąski,
W koszmar stałej wdzięczności bez wyjść, drzwiczek i bram.
Dziękujemy za zwykłe sprawy i obowiązki
I czekamy, by także podziękował ktoś nam...
Dzisiaj w nocy ma żona siadła naraz na łóżku,
Wykazując, że stać ją na gest piękny i takt,
I szepnęła - Dziękuję za pieszczoty, staruszku...!
- Nie ma za co... - bąknąłem. Żona rzekła: - To fakt...

/A.Waligórski/

23 lutego 2004   Komentarze (4)

bez tytułu

Zastanawiam się, jak długo będę się jeszcze uczyć życia. Niby wszystkie reakcje znanych mi osób potrafię przewidzieć, ale ciągle gdzieś mam jeszcze nadzieję, że bardzo się mylę. Po cholerę mi wyjaśniać sprawy na gorąco, przecież równie dobrze mogę czekać do upadłego, aż z małej pierdoły zrobi się zgnilizna nie do zniesienia. Przecież tak wygodniej. Stać z boku i obserwować ze stoickim spokojem. Ale nie, margott, ze swoim durnym charakterem, próbuje rozwiązać to, czego rozwiązać się nie da. Margott tak uczono od dziecka, że nie powinno się kłaść spać w gniewie, czy złości, bo nie wiadomo, czy będzie czas, aby cokolwiek zmienić. Może to zdanie zabrzmiało zbyt prosto i banalnie. Może właśnie margott jest zbyt prosta i banalna i dlatego nie potrafi się gniewać, urządzać milczących dni, nie potrafi długo żywić urazy, może się obrazić, fakt, ale też na krótko, bo szkoda życia…woli wyjaśniać wszystko na miejscu. Tylko problem w tym, że każdy jest inny, a życie to jakiś tragicznie splatany kłębek myśli, uczuć, reakcji, pomyłek i oczekiwań…Kłębek, którego chyba nikt nie potrafi do końca rozplątać, można jedynie poucinać, pourywać splątane nici, ale wtedy już na nic nikomu się nie przydadzą…

Nie wiem, czy moja Babcia, która uczyła mnie tego życia, patrzy gdzieś z góry, ale jeśli tak, to:
- dlaczego uczyłaś mnie, że świat jest piękny a ludzie dobrzy, dlaczego nie powiedziałaś mi, że nie zawsze warto…dlaczego tak bardzo chciałaś, żebym myślała inaczej…co powiedziałabyś mi teraz, gdybyś mogła być przy mnie? Wiem, na pewno byłoby to coś mądrego…tylko że Ciebie tu nie ma, a ja sama nie potrafię znaleźć odpowiedzi…Smutno mi, wiesz?

21 lutego 2004   Komentarze (8)

Róbmy swoje, czyli notka sponsorowana przez...

No jak się mnie jakaś piosenka uczepi, to nie ma rady. Ta akurat naszła mnie podczas kąpieli i zachwytu nad mydełkiem z kawałkami pomarańczy...mmm…A teraz bananowa herbatka – pycha – (i nie pisać mi tu „ble”)…i upragniony relaks ;)))

Raz Noe wypił wina dzban
I rzekł do synów - Oto
Przecieki z samej góry mam,
Chłopaki, idzie potop!

Widoki nasze marne są
I dola przesądzona,
Rozdzieram oto szatę swą,
Chłopaki, jest już po nas! 

A jeden z synów, zresztą Cham,
Rzekł - Taką tacie radę dam:

Róbmy swoje,
Pewne jest to jedno, że
Róbmy swoje,
Póki jeszcze ciut się chce,
Skromniutko ot, na swoją miarkę
Majstrujmy coś, chociażby arkę - tatusiu,
Róbmy swoje,
Może to coś da? Kto wie?...

Raz króla spotkał Kolumb Krzyś,
A król mu rzekł - Kolumbie,
Idź do lekarza jeszcze dziś,
Nim legniesz w katakumbie,

Nieciekaw jestem, co kto truć
Na twoim chce pogrzebie,
Palenie rzuć, pływanie rzuć
I zacznij dbać o siebie!

Skłonił się Kolumb niczym paź,
Po cichu tak pomyślał zaś:

Róbmy swoje,
Pewne jest to jedno, że
Róbmy swoje,
Póki jeszcze ciut się chce,
I zamiast minę mieć ponurą
Skromniutko ot, z Ameryk którą - odkryjmy,
Róbmy swoje,
Może to coś da? Kto wie?...

Napotkał Nobel kumpla raz,
A ten mu rzekł - Alfredzie,
Powiedzieć to najwyższy czas,
Że marnie ci się wiedzie.

Choć do retorty wciąż cię gna,
Choć starasz się od świtu,
Ty prochu nie wymyślisz, a
Tym bardziej dynamitu!

Spłonił się Nobel niczym rak,
Po cichu zaś pomyślał tak:

Róbmy swoje,
Pewne jest to jedno, że
Róbmy swoje,
Póki jeszcze ciut się chce,
W myśleniu sens, w działaniu racja,
Próbujmy więc, a nuż fundacja - wystrzeli,
Róbmy swoje,
Może to coś da? Kto wie?...

Ukształtowała nam się raz
Opinia mówiąc - Kurczę,
Rozsądku krztyny nie ma w was,
Inteligenty twórcze.

Na łeb wam wali się ten kram,
Aż sypią się zeń drzazgi,
O skórze myśleć czas, a wam -
Wam w głowie wciąż drobiazgi.

Opinia sroga to, że hej,
Odpowiadając przeto jej:

Róbmy swoje,
Pewne jest to jedno, że
Róbmy swoje,
Bo dopóki nam się chce,
Drobiazgów parę się uchowa:
Kultura, sztuka, wolność słowa, dlatego
Róbmy swoje,
Może to coś da? Kto wie?...

Róbmy swoje,
A Ty, Widzu, brawo bij,
Róbmy swoje,
A ty nasze zdrowie pij,
Niejedną jeszcze paranoję
Przetrzymać przyjdzie robiąc swoje, kochani,
Róbmy swoje,
Żeby było na co wyjść!
/sł. W. Młynarski, muz. J. Wasowski/


20 lutego 2004   Komentarze (1)

znowu do porannej kawy ;)))

Na dzień dzisiejszy polecam grę The Black Mirror, tylko i wyłącznie w wersji angielskiej, za to (gdyby komuś nie szło) z solucją po rosyjsku (do wyboru jest jeszcze w wersji hiszpańskiej) – ubaw niesamowity ;)))
Oto fragment:
Я не стал спускаться по лестнице вниз, хотя ноги сами несли меня подальше от старого крыла. Вместо этого я вышел на балкон, чтобы глотнуть свежего воздуха и привести мысли в порядок. С балкона мне очень хорошо была видна башня, откуда упал Вильям. Раз я решил выяснить, что с ним произошло, то надо забыть свои предрассудки и ещё раз пройти через старое крыло, где погибла Кэтрин. Набравшись смелости, я вернулся в замок и зашагал по направлению к старому крылу. Так и есть, следы пожара ещё были видны, и мне стало немного не по себе. Дверь в башню была заперта. Внезапно моё внимание привлёк клочок бумаги в камине. Протянув правую руку, я достал обрывки какой-то фотографии. Кто-то разорвал фотографию на мелкие части, и мне потребовалось некоторое время для того, чтобы сложить обрывки в одно целое. Лицо на фотографии было мне незнакомо. Может, кто-то из домочадцев в курсе?
*****
Polecam też krótki filmik w Onecie o tym, jak marszałek Nałęcz wykluczył z obrad posła Macierewicza – obejrzyjcie koniecznie ;)))

19 lutego 2004   Komentarze (4)

Uzbierało się..

Uzbierało się już
reguł i wyjątków
Słów rzuconych między bajki a wspomnienia
Są i książki
z bohaterem złym i dobrym
Wzloty bose
Kilka ścian zburzonych grochem
Uzbierało się na własny punkt widzenia

I wystarczy
na pytania
i na jutro na zwątpienia
Uzbierało się na własny punkt widzenia

Uskładało się
z wieczornych smutnych rozmów
z przeświadczenia
Uskładało się
na mały ale własny
punkt widzenia
Uskładało się na mały
ale własny
znikający punkt widzenia
/Andrzej Poniedzielski/

Jeszcze tylko tekst Rewińskiego z 1997 r., żeby n i e k t ó r z y mieli co poczytać ;))))

GOŁOTA I ROKITA
Dziewiątego stycznia 1997 roku,80 lat po Radzieckiej Rewolucji, a 17 lat po Rewolucji Solidarnościowej ,oglądałem Telewizję za przeproszeniem Publiczną. W tej Telewizji zobaczyłem Gołotę i Rokitę.
Rokita to jest taki facet, który kiedyś był Szefem Urzędu Rady Ministrów w Rządzie Hanny Suchockiej , odwołanym przez Dykę i Bobę -dwoje Posłów ZCHN, oraz Pietrzyka z Solidarności. Gołota to taki facet , który wali poniżej pasa. Bokser.
Rokita wraz z pięcioma kolegami z Unii Wolności odszedł ze swojej partii i udał się do Solidarności, która go kiedyś zczyściła z Rządu.
Gołota kiedyś uderzył w twarz czyli "dał w mordę" jednemu z uczestników dyskoteki we Włocławku. Jako że Włocławek znany jest z ręcznie malowanych talerzy, można też powiedzieć , że "zamalował go w pysk". Telewizja pokazała te poszkodowaną twarz. Od razu przypomniał mi się dowcip o żołnierzach zakładających i zdejmujących maski gazowe na rozkaz kaprala.-Dlaczego nie zdjąłeś maski Iwanow - pyta kapral.- Ja już zdjąłem wrzeszczy Iwanow. -Och morda u tiebia Iwanow- z podziwem w głosie mówi kapral.
Rokita odpowiadał na pytania swojego kolegi partyjnego, który twierdził, że honorowo postępując powinien złożyć mandat poselski, bo miłośnicy Unii glosowali na Partie a nie na Solidarność, do której udaje się Rokita. Rokita twierdził, że jest to zarzut poniżej pasa.
Gołota po daniu w mordę- informowała społeczeństwo Telewizja- wyjechał z Kraju, bo miał sprawę w Sądzie. Jak to zrobił, czy przez Odrę wpław czy balonem czy też normalnie kupując bilet w LOT-cie tego Publikator nie powiedział. Powiedział tylko, że potem spotkał się z Prezydentem w Nowym Yorku .W Konsulacie RP i z Prezydentem RP. Już po pierwszym ciosie w jaja Murzyna.
Rokita powiedział, ze chociaż wszedł z listy Krajowej Unii do Parlamentu to mandatu nie odda, czyli że będzie brał diety, pieniądze na biuro poselskie, jeździł z Krakowa do Warszawy a może i latał LOT-em . Miał przy tym minę jak Iwanow po zdjęciu maski.
Gołota przyjechał do Włocławka .Tu Sad szybko zmienił kwalifikację czynu, dał mu dwa lata więzienia z zawieszeniem na trzy lata. Gołota zjadł obiad z Władzami Miasta, z jakimś Posłem z Włocławka i pojechał. Do Jersey City, bo powiedział Sądowi , ze tam mieszka. Telewizja za przeproszeniem Publiczna pokazała Fanów Gołoty oblegających jego samochód a nawet pozwoliła jednemu z nich wypowiedzieć znamienną kwestię: "Jakby nie dał wtedy w mordę na dyskotece to by nie zrobił kariery, nie uciekłby do Stanów i tego..no.."
Zapraszam Jana Marie Rokitę na dyskotekę do Włocławka, czekają młodzi Fani Jana Andrzeja Gołoty pragnący rozpocząć karierę. A nawiasem mówiąc jak bokserowi za danie w mordę można dawać wyrok w zawieszeniu. To przecież koniec kariery. Da w mordę i siedzi. Chyba , że jemu dadzą. Wtedy leży.

Dziś teksty innych zamiast moich obelg dla świata, żeby n i e k t ó r z y nie mówili, ze na blogach nic się nie dzieje ;)))

18 lutego 2004   Komentarze (5)

zdegustowana jestem

Zastanawiam się jak to jest, że kiedy ktoś mówi, czy pisze co myśli, zwłaszcza wtedy kiedy nie jest to zgodne z czyimiś poglądami, bądź też krytykuje, bo każdy ma do tego prawo - jest to odbierane jako złośliwość, prawie napaść...natomiast jeśli słowa są obrzydliwie przesłodzonym gloryfikowaniem kogoś lub też czegoś, ich autor staje sie natychmiast przyjacielem, godnym największego podziwu...
Jak to wszystko działa, cały ten dziwny mechanizm obłudy???
Czy ktoś może mi to wytłumaczyć???

16 lutego 2004   Komentarze (11)

powroty bywają trudne...

Wróciłam.
Zdziwiona, zdumiona, przerażona a jednocześnie szczęśliwa.
Tyle różnych myśli, tyle dziwnych uczuć, tyle wszystkiego….
Trudno o tym pisać.
Żal do świata dorosłych, bo dzieci bez dzieciństwa…
Radość, bo spokój i uśmiech…
Smutek, bo płacz dzieci…
Pustka…bo znowu nic…bo kiedy dom blisko, to wymioty, bóle brzucha i płacz…bo tyle smutnych oczu…
Kurwa!!!!!!!!!!!!!!!! Jakie to życie jest popieprzone……

14 lutego 2004   Komentarze (8)

relaks ???

Wyjeżdżam na tydzień z trzydziestoosobową grupa dzieci.
Mam:
- dobry nastrój
- nadzieję, ze to będzie udany tydzień, nie tylko dla dzieci ;)
- wrażenie, że czegoś na pewno zapomnę
Dwa dni próbowałam się pakować, ale im dłużej myślałam co musze ze sobą zabrać, tym więcej miałam problemów ze znalezieniem czegoś, w co bym to wszystko pomieściła. Mam jeszcze kilka godzin, więc jeśli ktoś ma ciężarówkę, busa jakiegoś lub ewentualnie wóz z końmi, to czekam na oferty :))))))
A swoją drogą, dlaczego mężczyźni nie maja takich problemów???

08 lutego 2004   Komentarze (9)
< 1 2 >
Margott | Blogi