Nic nie trwa wiecznie.
Dzisiaj już to wiem.
Mam pewność.
Słowa nic nie znaczą.
Rozmyte, jak tandetny tusz do rzęs, który poddaje się łzom.
Nic już nie boli.
Pustka dźwięczy nieznośną ciszą.
I ten cholerny spokój.
Za dużo.
Oczekiwań, rozczarowań, pomyłek co jak sól zamiast cukru,
za dużo niepewności, wyjaśnień, obaw jak złe wróżby...
Za dużo kawy.
Za duzo papierosów.
Za dużo ludzi, którzy za dużo chcą i za mało nie chcą...
Kiepski spektakl z kiepskimi aktorami...
Na widowni klakierzy, którzy nie biją braw...
Zakończenie bez początku.
Koniec to nie kłamczuch w świecie nieskończonym...