• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Notatki na marginesie i listy nigdy nie wysłane

margott - Notatki na marginesie i listy nigdy nie wysłane

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 01 02

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Marzec 2009
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2006
  • Październik 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003

Archiwum 28 października 2003

wieczór dnia pierwszego...

Dobrze jest czasem dostać kopniaka od losu i z bardzo wysoka spaść na ziemię. Wtedy wszystko wyglada zupełnie inaczej. Nie jest to oczywiście przyjemne uczucie, ale zrzuca nam klapki z oczu i ukazuje prawdę. Prawda na poczatku jest bardzo jaskrawa i nie łatwo się do niej przyzwyczaić. Ale z czasem przyzwyczajamy się i już jest dobrze. Dlatego cieszę się z dzisiejszego dnia, nowe doświadczenia, przeżycia, nawet jeśli niezbyt przyjemne, zawsze nas czegoś ucza... I tak minał wieczór dnia pierwszego.

28 października 2003   Komentarze (2)

dziękuję...

Dzisiaj miałam bardzo miły dzień, ale oczywiście wszystko co dobre szybko się kończy... Najpierw zbuntował się net (a właściwie właściciele sieci) co już stanowczo za często się zdarza. Następna w kolejności była moja nieodparta chęć wyjaśnienia czegoś, co jest dla mnie ważne a zarazem dziwne. Lubię jasne sytuacje, żadnych niedomówień. Niestety (ku mojemu zdziwieniu nie wszyscy - tak, tak, ja wciaż się jeszcze dziwię) potrafia rozmawiać, a szkoda... tak więc nie tylko sytuacji owej nie udało mi się wyjaśnić, ale jeszcze poczułam się jak natręt. No i dostałam nauczkę. Piękne słowa...tere fere... Życzliwość...nie skomentuję. Przyjaźń -w tym wydaniu jej nie ma ! Jest tylko samotność - (nie moja - dla wyjaśnienia) - zgoda, może nie rozumiem... Ale jak można nie być samotnym, kiedy odrzuca się ludzi ? Jak można mieć pretensje do całego świata, kiedy jest się zapatrzonym tylko i wyłacznie w siebie... Tego nie rozumiem...i chyba nigdy nie zrozumiem. Dlatego dziękuję Asi, Pawłowi, Ani, Andrzejowi, Kindze, Gosi, Bożence i Romkowi, mojemu Promyczkowi i Irkowi... Dziękuję też Piotrowi, który zmusza mnie do picia czekolady - wcale nie jesteś nudny, wspaniale się z Toba rozmawia... a także wszystkim, którzy zagladaja na tego bloga i zostawiaja czasteczkę siebie... Dziękuję kochani, że jesteście, potraficie i chcecie rozmawiać, a przede wszystkim potraficie słuchać... że nikt z was nigdy nie mówi: "teraz nie mam czasu" ; "jestem zajęty" ; "kiedy indziej" ; idę spać" ; "teraz czytam" ; "teraz ogladam film" ; "teraz się uczę angielskiego" ; "muszę lecieć" ; "uciekam" itp.... nawet, jesli nasza rozmowa ma trwać tylko minutkę...bo lepiej zapalić świeczkę, niż narzekać na ciemność...

28 października 2003   Komentarze (7)
Margott | Blogi