• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Notatki na marginesie i listy nigdy nie wysłane

margott - Notatki na marginesie i listy nigdy nie wysłane

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 01 02 03 04

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Czas się zatrzymał
    • Bułat Okudżawa
  • Niezmiennie
    • ankh
    • sandbox
  • Od rana
    • Wykluczeni Opiekunowie

Archiwum

  • Marzec 2009
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2006
  • Październik 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003

Najnowsze wpisy, strona 13

< 1 2 ... 12 13 14 15 16 ... 23 24 >

konkursik ;) liczę na Was ;)))



Kiedy zapytałam autora, co przedstawia Jego rysunek (patrz wyżej), otrzymałam krótką odpowiedź: sąsiadów ;)))



No to teraz mały konkursik. Co według Was przedstawia drugi rysunek ??? Mam nadzieję, że wyobraźnia Was nie zawiedzie ;)))

Chętnie przeczytam, co wymyśliliście, pod warunkiem, że wcześniej nie zostanę uduszona przez autora za spekulacje …matkooo, wszak ten konkursik bez Jego wiedzy ;)))

15 marca 2004   Komentarze (37)

z babskiego pisemka - dziś mniej poważnie...

Czy wiesz, że...
Kot to lekarstwo

*Kocie ciało jest cieplejsze niż ludzkie. Koty instynktownie układają sie na chorych częściach ciała człowieka i nagrzewają je. To często przynosi ulgę.
-sprawdzone, pomaga na ból głowy, tylko niezbyt wygodnie jak się ma kota na głowie, wygodniej - w głowie ;)))

*Mruczenie kota wywołuje drgania, których częstotliwość działa wzmacniająco na tkankę kostną człowieka. To bardzo istotne w przypadku osób chorych na osteoporozę.
- tego niestety nie mogę sprawdzić, nic mi nie dolega - właściwie na szczęście

*Ten miarowy odgłos ma też kojący wpływ na naszą psychikę:
- redukuje sres
- koi skołatane nerwy
- relaksuje
- o tak, tu się zgodzę, ciężkie życie ma mój kot, non stop coś redukuje, a to stresy, a to kitekat ;)

*Koty stanowią także barierę dla szkodliwego promieniowania pochodzącego z cieków wodnych. Idealnie odnajdują miejsca będące jego źródłem. Jesli kot uwielbia spać w naszym łóżku, to znak, że należy je przestawić w inne miejsce. Najlepiej tam, gdzie najchętniej sypia pies - on nigdy nie zaśnie w pobliżu cieku wodnego.
- i tu się nie zgodzę absolutnie, mój kot, wraz z moim psem, uwielbiają spać razem i to w dodatku na mojej  kanapie (dowód poniżej).


..to gdzie ja tak naprawdę powinnam spać ???

14 marca 2004   Komentarze (7)

nieistotne, że poplątane...ja rozumiem

Oczy niosące spokój. Przez chwilę można przestać pędzić. Donikąd, ku, bez...Dobroć ma wiele imion. Jednym z nich jest bezinteresowne ciepło. Zdystansowane, nie narzucające się. I czas, być może. Czas, który uczy siły. Jak dobrze, że takie rzeczy się zdarzają. Zatrzymane w biegu koraliki zdarzeń wysypują się spomiędzy palców. Milczenie dryfuje nad głowami jak leniwy obłoczek. Niespiesznie dobierane słowa, które nie zastawiają pułapek. Po prostu płyną.
Skąd się biorą tacy ludzie?
Jakoś tak...bezpieczniej. Jaśniej. Lepiej.
To nie znaczy nic ponad: w tej właśnie chwili jestem pogodzona z życiem. To nie znaczy nic ponad: być może nauczę się naprawdę szczerze i radośnie istnieć. Nadzieja ma oczy pełne łez ulgi. Jak dobrze...
Nawet z daleka, ale jednak… Jeszcze nie ma „z” i może długo nie będzie. Jestem…jest…nieopodal. Tyle wystarczy.

09 marca 2004   Komentarze (6)

zbieram się

Tytanicznym wysiłkiem zrobiłam dzisiaj wszystko co trzeba. Obiecałam sobie, że dam sobie czas, nie będę się spieszyć. Właściwie niczego nie byłam już pewna. Może jestem zbyt egzaltowana, może naiwna, ale jest we mnie takie coś, takie fale czegoś okropnie "tam na dole", złości, smutku, wściekłego nie dla świata, jakkolwiek by to nazwać... Czasami tak trudne do opanowania, że boję się samej siebie. Boję się, że następnym razem po prostu nie będę w stanie się opanować, wytłumaczyć sobie, że przecież normalnie zupełnie inaczej postrzegam świat. Teraz powoli zaczynam rozumieć, w czym rzecz. Na pewno nie w pogodzie, na która najchętniej spychamy wszystkie utrapienia. Tkwił gdzieś wewnątrz mnie taki wzorzec mnie samej, któremu usiłowałam sprostać. Ten wzorzec spełniał zawsze wszystkie oczekiwania. Oczekiwania rodziny, nauczycieli, znajomych... Gdzieś mi się to wszystko pogubiło, sama już nie bardzo wiedziałam, w co wierzyć, komu ufać. Co jest prawo, co lewo. Gdzie jest granica dobrego, a gdzie zaczyna się już złe. Hmm…chyba nie ufałam nawet sama sobie. Porównywałam się z innymi i za każdym razem wychodziłam na minus. Nie wiem, jak można pogodzić bycie w zgodzie ze sobą, z okrucieństwem i wyrachowaną polityką dnia codziennego. Nie umiałam tak i chyba nadal nie umiem. Stąd później albo dostawałam po dupie za własne emocje, albo warczałam na wszystkich, broniąc się, żeby ktoś nie ruszył tego miękkiego w środku. Nie przepraszam.

Powoli zbieram się. Jasne, że dam sobie radę. Zawsze dawałam sobie radę. Zresztą odkryłam coś zadziwiającego mnie samą. Wszystko to, na co miałam „alergię”, przestało mnie nagle obchodzić. To, co było bliskie, ciepłe, stało się nijakie i obojętne, nie wzbudza już żadnych emocji, nawet tych negatywnych. Twarze tak obojętne, że rozmyte, jak we śnie…sprawy, które istniały za bardzo…nagle stały się nieważne. I dobrze. I niech tak zostanie. Mam przecież prawo do spokoju, do własnego życia w które nikt mi nie będzie właził z brudnymi buciorami. Zresztą jest tylu ciekawych ludzi, których wcześniej nie dostrzegałam, godzinami, nawet nocami całymi mogę rozmawiać z tymi, których ja słucham i którzy mnie słuchają. Jedni są blisko, inni daleko, ale są i to jest ważne. Zabawne, bo odnajduję się w starej muzyce, której już nikt chyba nie słucha i nie pamięta i ja jej nie mam prawa pamiętać, bo mnie nie było na świecie jeszcze. Wieczorami albo spotykam się z przyjaciółmi, albo palę dużo papierosów , coś tam szkicuję brudząc się niemiłosiernie węglem, a żeby usnąć piję kawę, czytam Grocholę i nie obchodzi mnie, co kto o mnie myśli. Mam święty spokój, a to najważniejsze.

07 marca 2004   Komentarze (7)

właściwie nic...

Wybaczcie, ale jeszcze nie mam ochoty niczego pisać. Dziś tylko kilka słów, wyłącznie dlatego, że wraz z zakończeniem każdego miesiąca, wszystkie notki znikają w archiwum. Niedługo wrócę, pozbierana, poukładana...jak zawsze po...a zresztą, to już nie jest ważne. A teraz tylko "Sztuczny miód" i Kasia Groniec, wciąż i wciąż...dlaczego to takie piękne???

Możesz pić z byle kim byle gdzie!
W byle Krym, w byle Rzym -
proszę cię!
Mam co palić, nie muszę wciąż jeść,
nie potrzeba mi... Zresztą ...Pal sześć!
Możesz nie dać mi grosza na dom,
tylko proszę cię, proszę - zmień ton!
Możesz bredzić... Pleść bzdury... Androny...
Tylko błagam cię: nie mów, nie mów, tylko nie mów do mnie jak do żony
Bo to wszystko nie tak, nie tak, nie tak,
no, a jeśli, jeżeli nie tak, nie tak, nie to,
no to po co nam było w to gnać, tamto rwać,
iść pod prąd, pod wiatr,
gniazdo wić, niby ptak,
no - jeżeli ma być nie tak?
Słowa jak sztuczny miód,
ersatz, cholera, nie życie,
miał być raj, miał być cud
i ćwiartka na popicie,
a to wszystko nie tak, nie tak, nie to,
a jeżeli, a jeśli - nie to,
no to o co, u diabła, nam szło?
Możesz iść, dokąd chcesz, wiesz, gdzie drzwi,
w byle ziąb, w byle deszcz, w byle sny...
Ja na kłamstwie się znam tak jak ty,
sztucznym miodem karmieni - to my.
Znamy lata trwożniejsze niż dzwon.
Tylko proszę - ten ton... ten ton.
Wygadujcie, panowie, androny,
tylko błagam - nie mówcie, nie mówcie już do nas jak do żony.
Bo to wszystko nie tak, nie tak, nie tak,
no, a jeśli, jeżeli nie tak, nie tak, nie to,
no to po co nam było w to gnać, tamto rwać
iść pod prąd, pod wiatr,
gniazdo wić niby ptak,
no - jeżeli ma być nie tak?
Słowa jak sztuczny miód,
ersatz, cholera, nie życie,
miał być raj, miał być cud
i ćwiartka na popicie,
a to wszystko nie tak, nie tak, nie to,
a jeżeli, a jeśli - nie to,
no to o co, u diabła, nam szło?
Agnieszka Osiecka

01 marca 2004   Komentarze (5)

od....do

Muszę uporządkować wiele spraw. Przemyśleć też. Internet wcale mi w tym nie pomaga. Postanowiłam więc od niego odpocząć. Wrócę, jak się pozbieram. Zostawię sobie tylko mail'e, więc jakby co, to piszcie. Przepraszam za tą ucieczkę, ale jest mi potrzebna.

26 lutego 2004   Komentarze (4)

nic

Nic nie trwa wiecznie.
Dzisiaj już to wiem.
Mam pewność.
Słowa nic nie znaczą.
Rozmyte, jak tandetny tusz do rzęs, który poddaje się łzom.
Nic już nie boli.
Pustka dźwięczy nieznośną ciszą.
I ten cholerny spokój.
Za dużo.
Oczekiwań, rozczarowań, pomyłek co jak sól zamiast cukru,
za dużo niepewności, wyjaśnień, obaw jak złe wróżby...
Za dużo kawy.
Za duzo papierosów.
Za dużo ludzi, którzy za dużo chcą i za mało nie chcą...
Kiepski spektakl z kiepskimi aktorami...
Na widowni klakierzy, którzy nie biją braw...
Zakończenie bez początku.
Koniec to nie kłamczuch w świecie nieskończonym...

26 lutego 2004   Komentarze (2)

Kompleks wdzięczności

Nie wiem, gdzie się mam schronić ani gdzie się mam schować
Oraz jakie zatrzasnąć okna, bramy lub drzwi,
Bym nie musiał co chwilę za coś komuś dziękować,
Nie powtarzać "spasibo", "thank you", "gratia", "merci"...
Płyną z ust profesorów, dyrektorów, pastorów
Słowa, których słuchając jużem szczerniał i schudł,
Żeśmy winni czuć wdzięczność wielką dla plantatorów,
Marynarzy, lekarzy, tych, co ciągną drut z hut,
Tudzież dla pedagogów, producentów obręczy,
Dla facetów, co światło wytwarzają i gaz...
Boże, kiedy się człowiek za to wszystko odwdzięczy,
Kiedy dług ów wyrówna, co mu ciąży jak głaz`?
Jeden pan, dość nerwowy, to się wziął i utopił,
Dzięki czemu nie musi już powtarzać na dnie,
Ile czego zawdzięcza sortowaczom konopi,
Praczkom, tkaczkom, spawaczkom, rwaczkom lnu i te de...
Wleźliśmy aż po pachy w kompleks całkiem niewąski,
W koszmar stałej wdzięczności bez wyjść, drzwiczek i bram.
Dziękujemy za zwykłe sprawy i obowiązki
I czekamy, by także podziękował ktoś nam...
Dzisiaj w nocy ma żona siadła naraz na łóżku,
Wykazując, że stać ją na gest piękny i takt,
I szepnęła - Dziękuję za pieszczoty, staruszku...!
- Nie ma za co... - bąknąłem. Żona rzekła: - To fakt...

/A.Waligórski/

23 lutego 2004   Komentarze (4)

bez tytułu

Zastanawiam się, jak długo będę się jeszcze uczyć życia. Niby wszystkie reakcje znanych mi osób potrafię przewidzieć, ale ciągle gdzieś mam jeszcze nadzieję, że bardzo się mylę. Po cholerę mi wyjaśniać sprawy na gorąco, przecież równie dobrze mogę czekać do upadłego, aż z małej pierdoły zrobi się zgnilizna nie do zniesienia. Przecież tak wygodniej. Stać z boku i obserwować ze stoickim spokojem. Ale nie, margott, ze swoim durnym charakterem, próbuje rozwiązać to, czego rozwiązać się nie da. Margott tak uczono od dziecka, że nie powinno się kłaść spać w gniewie, czy złości, bo nie wiadomo, czy będzie czas, aby cokolwiek zmienić. Może to zdanie zabrzmiało zbyt prosto i banalnie. Może właśnie margott jest zbyt prosta i banalna i dlatego nie potrafi się gniewać, urządzać milczących dni, nie potrafi długo żywić urazy, może się obrazić, fakt, ale też na krótko, bo szkoda życia…woli wyjaśniać wszystko na miejscu. Tylko problem w tym, że każdy jest inny, a życie to jakiś tragicznie splatany kłębek myśli, uczuć, reakcji, pomyłek i oczekiwań…Kłębek, którego chyba nikt nie potrafi do końca rozplątać, można jedynie poucinać, pourywać splątane nici, ale wtedy już na nic nikomu się nie przydadzą…

Nie wiem, czy moja Babcia, która uczyła mnie tego życia, patrzy gdzieś z góry, ale jeśli tak, to:
- dlaczego uczyłaś mnie, że świat jest piękny a ludzie dobrzy, dlaczego nie powiedziałaś mi, że nie zawsze warto…dlaczego tak bardzo chciałaś, żebym myślała inaczej…co powiedziałabyś mi teraz, gdybyś mogła być przy mnie? Wiem, na pewno byłoby to coś mądrego…tylko że Ciebie tu nie ma, a ja sama nie potrafię znaleźć odpowiedzi…Smutno mi, wiesz?

21 lutego 2004   Komentarze (8)

Róbmy swoje, czyli notka sponsorowana przez...

No jak się mnie jakaś piosenka uczepi, to nie ma rady. Ta akurat naszła mnie podczas kąpieli i zachwytu nad mydełkiem z kawałkami pomarańczy...mmm…A teraz bananowa herbatka – pycha – (i nie pisać mi tu „ble”)…i upragniony relaks ;)))

Raz Noe wypił wina dzban
I rzekł do synów - Oto
Przecieki z samej góry mam,
Chłopaki, idzie potop!

Widoki nasze marne są
I dola przesądzona,
Rozdzieram oto szatę swą,
Chłopaki, jest już po nas! 

A jeden z synów, zresztą Cham,
Rzekł - Taką tacie radę dam:

Róbmy swoje,
Pewne jest to jedno, że
Róbmy swoje,
Póki jeszcze ciut się chce,
Skromniutko ot, na swoją miarkę
Majstrujmy coś, chociażby arkę - tatusiu,
Róbmy swoje,
Może to coś da? Kto wie?...

Raz króla spotkał Kolumb Krzyś,
A król mu rzekł - Kolumbie,
Idź do lekarza jeszcze dziś,
Nim legniesz w katakumbie,

Nieciekaw jestem, co kto truć
Na twoim chce pogrzebie,
Palenie rzuć, pływanie rzuć
I zacznij dbać o siebie!

Skłonił się Kolumb niczym paź,
Po cichu tak pomyślał zaś:

Róbmy swoje,
Pewne jest to jedno, że
Róbmy swoje,
Póki jeszcze ciut się chce,
I zamiast minę mieć ponurą
Skromniutko ot, z Ameryk którą - odkryjmy,
Róbmy swoje,
Może to coś da? Kto wie?...

Napotkał Nobel kumpla raz,
A ten mu rzekł - Alfredzie,
Powiedzieć to najwyższy czas,
Że marnie ci się wiedzie.

Choć do retorty wciąż cię gna,
Choć starasz się od świtu,
Ty prochu nie wymyślisz, a
Tym bardziej dynamitu!

Spłonił się Nobel niczym rak,
Po cichu zaś pomyślał tak:

Róbmy swoje,
Pewne jest to jedno, że
Róbmy swoje,
Póki jeszcze ciut się chce,
W myśleniu sens, w działaniu racja,
Próbujmy więc, a nuż fundacja - wystrzeli,
Róbmy swoje,
Może to coś da? Kto wie?...

Ukształtowała nam się raz
Opinia mówiąc - Kurczę,
Rozsądku krztyny nie ma w was,
Inteligenty twórcze.

Na łeb wam wali się ten kram,
Aż sypią się zeń drzazgi,
O skórze myśleć czas, a wam -
Wam w głowie wciąż drobiazgi.

Opinia sroga to, że hej,
Odpowiadając przeto jej:

Róbmy swoje,
Pewne jest to jedno, że
Róbmy swoje,
Bo dopóki nam się chce,
Drobiazgów parę się uchowa:
Kultura, sztuka, wolność słowa, dlatego
Róbmy swoje,
Może to coś da? Kto wie?...

Róbmy swoje,
A Ty, Widzu, brawo bij,
Róbmy swoje,
A ty nasze zdrowie pij,
Niejedną jeszcze paranoję
Przetrzymać przyjdzie robiąc swoje, kochani,
Róbmy swoje,
Żeby było na co wyjść!
/sł. W. Młynarski, muz. J. Wasowski/


20 lutego 2004   Komentarze (1)
< 1 2 ... 12 13 14 15 16 ... 23 24 >
Margott | Blogi