• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Notatki na marginesie i listy nigdy nie wysłane

margott - Notatki na marginesie i listy nigdy nie wysłane

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 31 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Marzec 2009
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2006
  • Październik 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003

Archiwum 09 listopada 2003

margott inna...

a margott dzisiaj postanowiła odpocząć, dlatego też nie będzie żadnych rozważań, polemik czy czego tam jeszcze…
…na dzisiaj: …trochę jazzu… czerwone wino…i dobra lektura…

…i tylko jeszcze wiersz znaleziony w jakimś kalendarzu, może banalny, ale taki sam jak i dzisiejsza pogoda:

„Powiem to krótko na swym przykładzie
Że chce się co dzień kląć w listopadzie
Rano mgła gęsta, mydliny w oknie
Już na sam widok mdli mnie okropnie
W nocy przymrozki, w dzień gradobicie
Ciemno w południe, szaro o świcie
Wiatr znowu mokry z domieszką mżawki
Przynosi katar, kaszel i drgawki
Potem się zjawia silny ziąb z deszczem
Co łamie kości i wzmaga dreszcze
Ciśnienie spada, wilgotność wzrasta
Człowiek zasypia, choć jest trzynasta
Zimno mi w nogi, zimne mam ręce
Smutno mi w kuchni, głupio w łazience
Nie chcę deseru, nie jem też zupy
- Pogoda – mówię – znowu do d…”.
/Stanisław S./

…margott – dzisiaj trochę inna - życzy wszystkim miłego wypoczynku.. :)))

09 listopada 2003   Komentarze (9)

...mania ?

To właśnie określenie, w sposób idealny pasuje do współczesnych realiów (mania...). Przykłady są banalne (ale groźne): pieniądze, seks, narkotyki, kariera,...- ale w sumie to nie jest żaden banał, bo chodzi o nasze życie...
Oto nasze życie w kilku odsłonach:
-odsłona pierwsza: tu i teraz. Wszystko w najlepszym porządku: rodzina, dzieci, dom, samochód, przyjaciele, pies, dobra praca (i płaca), rezerwacja hotelu na urlop i konto w banku, nadto jasna perspektywa, że będzie się śniło i żyło, i sny spełniało - do samego końca.
-odsłona druga: pracy już nie ma (i płacy też). Rezerwację trzeba anulować i cały plan „bierze w łeb“. Konto w banku stopniało a zamiast snów pojawiają się koszmary... Co wtedy?
-odsłona trzecia: już nie tylko domu i samochodu nie ma, ale rodzinę tracisz. Sam zaczynasz poważnie chorować, czujesz się strasznie samotny. Gdziekolwiek pójdziesz, tam całujesz tylko klamkę lub oglądasz obojętne plecy przyjaciół... Co wtedy?

Nie wiem, czy bym potrafiła, mając na przykład 45 lat zmienić zawód ? Nie wiem, czy byłabym gotowa już jutro udać się do dalekiego kraju, by pomóc ludziom, gdyby okazało się to konieczne? Nie potrafilabym napewno pożegnać się bez żalu ze swoją doczesnością.


Prawdę powiedziawszy, to my się dopiero tego uczymy - obyśmy się okazali pojętnymi uczniami! A tymczasem właśnie ten ktoś lub to coś, z czego nie potrafimy (nie chcemy!) bezwarunkowo i natychmiast zrezygnować, jest faktycznie naszą manią. Czasami są to rzeczy małe: ulubiony obraz, fajny długopis, karnet na basen czy własna fryzura. Może to być potrawa, papieros czy... komputer. Może powiedzonko lub coś z wulgaryzmów... I czasami może być tak, że najłatwiej byłoby nam zrezygnować... z czegoś ważniejszego. Bo gdy mamy ochotę zrobić coś ulubionego: zająć się naszym hobby, obejrzeć najnowszy kinowy hit czy też kupić super-ciuch albo wystarać się o bilet wstępu na długo oczekiwaną imprezę - to nie żal nam ani pieniędzy, ani zachodu, ani czasu: idziemy „po trupach“. Ale gdy chodzi o rzeczy naprawdę istotne, to stajemy się dziwnie „oszczędni“, a nawet - skąpi (bo: marnujemy czas, bo nam to nie odpowiada, bo się ośmieszymy...).

Jest coś z tragi-farsy, coś z ludzkiego nieszczęścia i mega-bzdury w tym, że my ludzie zabiegamy o drugiego człowieka i lękamy się go, zabijamy się o grudkę złotego kruszcu lub zwitek zadrukowanego papieru czy też strzęp nieurodzajnej ziemi, a poddajemy się najważniejszym ideałom !!! Może tak jest prościej...? Ale co to znaczy - prościej? To nic nie znaczy, bo to my wymyślamy tych nowych „idoli“ i oddajemy im dobrowolnie władzę nad swym życiem. A jak przychodzi prawdziwy ideał, to plujemy w twarz i nie chcemy go zauważyć…naprawdę warto jest czasami nad tym przystanąć i pomyśleć…I może ktoś będzie się śmiać czytając ten tekst, ale ja coraz częściej mam wrażenie, że gdzieś coś tracę, gubię, że ciągle mijam się z czymś ważnym...ale czy tylko ja...?

09 listopada 2003   Komentarze (5)
Margott | Blogi