Jak ten czas leci...
Jak to kiedyś ktos pisał - życie mnie żyje. Coraz więcej zajęć, coraz mniej czasu. Coraz więcej porażek, coraz mniej zludzeń.
Jedno, co wyniosłam z kilku ostatnich lat, to nie ufać nikomu. Zresztą nauczył mnie tego kolega Piotr, który zniknął gdzies na dobre z wirtualnego świata.
Ale dobrze, że chociaż zdążył nauczyć.
Coraz więcej ludzi gdzieś znika, ale zdążyłam się do tego przyzwyczaić. Nic mnie już nie dziwi.
Niedotrzymane obietnice, słowa rzucane na wiatr, pogoń za czymś kosztem czegoś lub kogoś...
Nic nie dziwi.
Na szczęście praca i druga praca i trzecia praca - najcięższa, choć bez profitów - mój wybór i jestem z niego dumna!
Na szczęście wąskie grono tych, którzy nie odchodzą, którzy są zawsze.
To pozwala żyć i nawet się czasem z tego życia cieszyć.
A reszta? To już przeszłość drodzy Państwo.
I niech tak zostanie.