stagnacja i marazm...
No jakoś tak właśnie.
I niby z tym wygodnie.
Niby, bo chciałoby się zaszaleć, ale tak na całego, bez ograniczeń.
Zrobić coś nieprzeciętnego, może nawet głupiego, byle tylko COŚ.
Dlaczego wciąż NIC ?
Bo nie mam pomysłu na owo szaleństwo.