układanka...
Tym wszystkim, którzy tu zaglądają należy się chociaż krótkie wyjaśnienie. Więc wyjaśniam.
Z margott to jest trochę tak, jak z zawartością cukru w cukrze (Poszukiwany-poszukiwana) – czyli na ile jest jeszcze margott w margott ?
Otóż bardzo cierpliwie i wytrwale składam kolejne części siebie. Nie jest to łatwe, przyznaję, ale i nie może być łatwe….dlaczego?...obiecuję, kiedyś o tym napiszę….kiedyś…jak margott będzie już w całości. Brakuje mi jeszcze wielu części, żeby układanka została skończona, ale poradzę sobie, na przekór wszystkim, którzy tego nie chcą…na przekór całemu światu, jeśli będzie taka potrzeba…a co?
Zaglądam na Wasze blogi, czytam…jeszcze niczego nie piszę, wybaczcie, ale wkrótce zacznę. Z przyjemnością czytam też słowa, które zostawiacie u mnie. Dziękuję.
Na razie pozostanę przy poezji.
Mam nadzieję, że lubicie Koftę?
Pozdrawiam wszystkich. Trzymajcie się cieplutko, bo mrozy…
Przed ścianą dźwięku stoją głusi
modlą się do muzyki.
Kiedy nie pragniesz, kiedy musisz
lepiej być nikim.
Przed ścianą płaczu stoją błazny,
śmieszą ich cieni własnych podrygi,
a śmiech ich pusty, śmiech ich straszny,
lepiej być nikim.
Przed ścianą światła stoją ślepi
i patrzą bez zmrużenia powiek,
o tym co świeci wiedzą lepiej
niż zwykły człowiek.
Przed ścianą straceń stoi heros,
patrzy oparawcom w oczy,
pali ostatni swój papieros
na skraju nocy.
Jest świat ze ścian
rosnących w górę,
w nim traci wartość słowo,
ja stoję przed zwyczjnym murem
i walę w niego głową.
/J.Kofta/