"Biedny mózg" ???
Czy kiedykolwiek zastanawiacie się, dlaczego dzieci z ubogich rodzin uzyskują w testach na inteligencję niższe wyniki niż ich koledzy z klasy średniej?
Naukowcy z Uniwersytetu stanu Wirginia zbadali ową kwestię i doszli do wniosku, że wpływ genów na inteligencję zależy od klasy społecznej. Z badań wynika, że programy wczesnej pomocy są bardzo wartościowe dla biednych dzieci i warto, by społeczeństwo na nie więcej łożyło. – To ile książek jest w domu i jak dobrzy są nauczyciele, może mieć znaczenie w przypadku dziecka z klasy średniej, ale dopiero gdy dotyczy dzieci ze środowisk ubogich, ma znaczenie naprawdę decydujące – twierdzi szef zespołu naukowców Eric Turkheimer. Powinno to więc tłumaczyć wszystko... Szkoda tylko, że po raz kolejny zasady ogólne jakoś nie sprawdzają się w Polsce...
PR
No to ja przepraszam bardzo, ale czytając ten tekst mało z krzesła nie spadłam… Po pierwsze strasznie jestem ciekawa kim jest ów PR, który to napisał, a po drugie…nie powiem co mnie trafia… sami się domyślcie. Bo niby skąd ubogie rodziny mają mieć pieniądze na domową bibliotekę, która owszem, jest bardzo przydatna, ale na pewno nie wtedy, kiedy w domu brakuje na chleb. Bezrobocie ciągle rośnie a wraz z nim patologia. Dzieciaki – oczywiście nie wszystkie - chodzą głodne, rodzice – jeśli już mają pracę – harują od świtu do nocy za parę marnych groszy… a dzieci niestety wychowuje ulica. Przykre to jest, a widzę to codziennie, bo z takimi dziećmi właśnie pracuję. Są drogi panie (czy pani) PR ośrodki i świetlice socjoterapeutyczne i może ciągle ich jeszcze za mało, ale jednak są. Są kompetentni, odpowiednio przygotowani ludzie do pracy z takimi dziećmi, a praca ta – zapewniam – nie jest wcale łatwa, za to efekty są widoczne. Nie jest to wbrew pozorom zamęczanie dzieci z rodzin patologicznych czy niewydolnych wychowawczo. Prowadzimy zajęcia z socjoterapii, zajęcia relaksacyjne, profilaktyczne i wiele innych…ale jest tez miejsce na pomoc w nauce, na gry i zabawy interakcyjne, na naukę asertywności…czas na odpoczynek, zwykłe dziecięce zabawy…oglądanie ciekawych filmów, czy bajek…są też posiłki. Wyjeżdżamy na wycieczki. Organizujemy wakacje. Jest też czas na kino, basen, czy inne rozrywki. Są też imprezy organizowane specjalnie dla dzieci. Nie opiszę tu wszystkiego, bo w takim miejscu i z takimi dziećmi trzeba poprostu pobyć. Zobaczyć. A jeszcze raz zapewniam, że takich miejsc jest naprawdę dużo. Nie wiem jak kto, ale ja w żadnym wypadku nie zgodzę się, że inteligencja zależy od klasy społecznej…wystarczy spojrzeć na pana Millera, czy panią Jakubowską…a może jeszcze lepiej na tych, którzy tak bardzo przeżywają wypadek, który niedawno miał miejsce, zamęczając przy tym innych, bo nawet wiadomości już nie można spokojnie obejrzeć. No tak, ale ja przecież nie o tym…
... Szkoda tylko, że po raz kolejny zasady ogólne jakoś nie sprawdzają się w Polsce...(PR)… - margott powie na to – żałosne, ot i tyle…aha, a ten tytuł „Biedny mózg” margott dopasowałaby do zupełnie czego innego…
…a to zdjęcia części dzieciaków z którymi margott pracuje…
To jest zdjęcie z imprezy mikołajkowej
a to zdjęcie z miejsca, które dla dzieci jest drugim domem