przyjdę do siebie...
margott dzisiaj już nie jest smutna, wręcz przeciwnie, nareszcie przejrzała na oczy…i więcej margott nic nie powie, poza tym, że czuje się fantastycznie… A to wszystko dzięki pewnej osobie, która poświęciła jej czas…no i dzięki gorącej czekoladzie…co to na stresy jest dobra…tak więc margott do wszystkich się dzisiaj uśmiecha :)))
Zobaczysz,
jeszcze z tego wybrnę,
nie będzie dziury w niebie,
pamięć -
jak szybę -
wytrę...
Niech no tylko
przyjdę do siebie.
Wystarczy jedna chwilka,
wystarczy jeden gest,
a przyjdę, przyjdę do siebie...
Lecz gdzie to?
Gdzie to jest?
Zobaczysz,
zajdę ja daleko -
we włosach złoty grzebień...
dłonie,
jak białe mleko...
Niech no tylko
przyjdę do siebie.
W jesieni lustrze bladym
zastygnie strużka łez,
i przyjdę, przyjdę do siebie...
Lecz gdzie to?
Gdzie to jest?
Zobaczysz,
jeszcze mnie zawołasz,
jak ja wołałam ciebie...
Przerwiesz
daleki wojaż,
za hamulec
szarpniesz w potrzebie...
Wystarczy jedno słowo,
wystarczy jeden gest,
i przyjdę, przyjdę do ciebie
Lecz kto to?
Kto to jest?
/A.Osiecka/
Wiersz Agnieszki jak zwykle piękny…
margott już kiedyś mówiła tak, jak Agnieszka w wierszu…ale margott się pomyliła…i teraz mówi NIE…koniec…kropka…i nawet z tym margott nieźle się czuje… no w końcu nikt nie jest nieomylny, nie ?