pytania bez odpowiedzi...
…a miało być tylko kilka moich słów dla kogoś…kilka słów o sprawach tak dla mnie trudnych a zarazem ważnych… Tymczasem wszystko znów do mnie wróciło… wspomnienia… ból… niby już wypłakany, a ciągle ten sam… Nie, ja wcale nie chcę narzekać… niczego, co było, już nie zmienię… Tylko… dlaczego miłość przegrywa z bezsilnością i bezradnością… dlaczego ludzie sprawiają nam ból…dlaczego są rozstania, które nie kończą się powrotami… dlaczego słońce szare a ptaki milczą… dlaczego w tłumie ludzi człowiek bywa samotny… to i wiele innych pytań wciąż pozostaje bez odpowiedzi… i nikt mi na nie nie odpowie… Pozostaje nam żyć… i dobrze… bo pomimo wszystko warto… Jest przecież miłość, która wygrywa z nienawiścią. Są ludzie, którzy w oczach mają całe niebo. Są spotkania, które nie kończą się rozstaniami. Są dni, gdy słońce jest piękne, a ptaki głośno śpiewają. Są jeszcze takie serca, które nie pozwalają nam na samotność.
Kiedyś tego nie wiedziałam, nie wierzyłam, że jeszcze może być dobrze… zresztą w nic już nie wierzyłam…
Dzisiaj jest inaczej, dzisiaj wiem, że pomimo wszystko warto jest żyć…
„[…] dopiero wtedy można naprawdę uwierzyć, kiedy się to wszystko zawali”
/x.Twardowski/
…i chyba tak właśnie jest…