Boże, jak ja bym chciała, żeby to był tylko sen...sen, z którego można się obudzić, zobaczyć promienie słońca w oknie, przytulić się do ukochanej osoby i usłyszeć, że już wszystko dobrze... Marzenia... Wszystko jednak dzieje się naprawdę...walka przegrana...koniec ? Nie mam już siły być Don Kichotem... walczącym z bezmyslnymi, bezdusznymi i nieczułymi "wiatrakami" (czyt.ludźmi) - łapiącymi w skrzydła wiatr, który pcha ich w wygodnym tylko dla nich kierunku... A przecież "miej serce i patrzaj w serce" /A.Mickiewicz/. Dlaczego więc jest tylu slepców ? To już jest koniec... Nie ma już mnie... Nie ma moich marzeń... Nie ma prawdy... ...koniec...!!!...Mój Anioł złamał skrzydło...
nathi
09 października 2003 o 19:52
mój anioł znalazł dla mnie inną drogę..
tylko ja wciąż nie mogę w to uwierzyć..
i zrozumieć dlaczego?..
zjawa
09 października 2003 o 18:23
nie trać marzeń....to jest coś co morzesz spakować do walizki i otworzyć ją kiedy tylko będziesz chciała..nikt Ci jej nie ukradnie bo ona jest tylko Twoja...
Złamane skrzydło trzeba w ziąc w gips nadziei poczekać aż kość sie zrośnie i stanie się jeszcze mocniejasza...choc czasami bezie jeszcze boleć..
Ikar
09 października 2003 o 17:47
ludzie są podli, wykorzystują naszą dobroć i uczucia dla własnych celów... a gdy już zrobimy swoje ... gdy nie jesteśmy potrzebni ... wyrzucaja w kąt jak zurzytą zabawkę. Ale głowa do góry, napewno Ci sie wszystko ułoży, i pamiętaj, że w takich trudnych momentach najważniejsi są przyjaciele, pod warunkiem, że są prawdziwymi przyjaciółmi.
Trzymaj się mocno... pozdrawiam
Dodaj komentarz